Rozdział 8
*Francesca
Całowałam się z Leonem Vardasem, z kuzynem mojej przyjaciółki i z chłopakiem którego znam 10 lat. To coś niesamowitego. Nawet nie wiem kiedy to się stało, rozmawialiśmy o urodzinach Naty, o moich urodzinach a tym że Maxi i Naty do siebie pasują i chyba w tedy jakoś to się stało. Po chwili odezwał się Leon:
-I jak podobało się?-spytał się Leon jak to on.
-Było super-powiedziałam trochę speszona.
-CO było super Fran?-spytała Naty, która dosłownie przed chwilą się pojawiła wraz z resztą.
-Yyyy-Nie wiedziałam co powiedzieć. Więc popatrzyłam się na Leona wzrokiem "Pomóż mi", a potem na resztę przyjaciół.
-Pytałem się Fran jak było gdy Cię zobaczyła i ona odpowiedziała super. Koniec historii.-powiedział Leon
-Okej-powiedzieli wszyscy trochę zdziwieni.
-Leon wiesz która godzina?-Spytała się Naty krzycząc.
-Y,nie ale poczekaj.-powiedział i zaczął wyciągać telefon z kieszeni.
-Daruj sobie! Mieliśmy być 20 minut w domu!-Krzyknęła Naty
-Zbiera się idziemy-powiedziała Naty i pociągnęła Leona za rękę.
-Okej. Pa do jutra.-powiedział Leon, a Naty tylko pomachała i już ich nie było.
-Dobra zbierajmy się,jutro w Resto o 12.-powiedziałam wstając z ziemi. Ruszyłam od razu do domu.
*Naty
Biegliśmy z Leonem jak najszybciej jak mogliśmy. Gdy byliśmy pod drzwiami dostałam esemesa od Fran:
"Jutro spotykamy się wszyscy w Resto o 12 bądźcie"
-Leon Fran napisała że mamy być jutro o 12 w Resto.-powiedziałam -Okej, ale teraz wchodzimy-powiedział i odtworzył drzwi tak żeby nikt nie słyszał.
-Ciiii.-Powiedziałam do Leona szeptem gdy szliśmy po schodach.
W pewnym momencie gdy Leon postawił nogę schody zaskrzypiały.
-Leon -Wrzasnęłam szepcząc i walnęłam go w ramię.
-Ałł to bolało-powiedział Leon
Szybko ruszyliśmy po schodach na górę do mojego pokoju.
-Ściągaj kurtkę i chowaj ją w poduszkach-powiedziałam do Leon i sam tak zrobiłam. -Rób coś tak żeby się nie kapneli o co chodzi.-Dodałam. Leon wziął gitarę zaczął ja stroić a ja poszłam się przebrać do garderoby w coś takiego :
Zaraz jak wyszłam z garderoby ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę-powiedział i usiadłam na łóżku.
Do pokoju weszłam mama z ciocią.
-Cześć kochani.-powiedziały uśmiechnięte od ucha do ucha.
-Hej-powiedzieliśmy obydwoje,Leon odłożył gitarę a ja się spytałam ich:
-Co was tu sprowadza ?
-Nie odbieraliście telefonów i nie wiedzieliśmy czy wróciliście czy nie,więc przyszliśmy ale jak widać jesteście -powiedziała mama
-Tak jesteśmy cali i zdrowi więc nie musicie się już martwić-powiedział Leon.
-Okej to jak byście byli głodni to w lodówce są kanapki. -powiedziała ciocia- Dobranoc-powiedziały obie i wyszły.
-Dobranoc- powiedzieliśmy razem i zaczęliśmy gadać.
Super.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na bloga www.wielkie-tajemnice-zycia.blogspot.com
super
OdpowiedzUsuńczekam na next<3333
Super czekam na next
OdpowiedzUsuńsuper <3
OdpowiedzUsuńczekam na next :)
Świetny ;)
OdpowiedzUsuńNext'a!
OdpowiedzUsuńOdbija mi :-(
Sory, że tak późno !!!
I ♥ twój blog..
Świetny ;-)
Zapraszam na moją tragedię xD
Kiedy NAAXI???
Dawać naxi bo ja bedąć rzucać pomidorem!
pa♥
omomomki Leonesca <33
OdpowiedzUsuńczadowyyy :*